Pyszne szybkie danie zero waste czy fancy tost francuski?
Są takie smakołyki, które choć bardzo proste wywołują uśmiech na naszych twarzach. To dania, które znamy z dzieciństwa, o których przypominamy sobie od czasu do czasu, i dzięki którym ratujemy nasze zapasy przed zmarnowaniem. Stary chleb, wiadomo nie jest najsmaczniejszy, choć wiadomo, że czerstwe pieczywo jest zdrowsze! Zdarza, że takie obsuszone kromki są skazane na wylądowaniu w koszu, bo np. wlazła na nie pleśń. To najgorszy możliwy scenariusz.
Zatem, by nie doprowadzać do bluźnierstwa i wyrzucania chleba, wystarczy podsuszone kromki zanurzyć w rozbełtanym i przyprawionym jaju, następnie podsmażyć na masełku lub oleju. Zawsze to lubiłam i sprawdzało się świetnie podczas studenckiej "posuchy".
Nie zdawałam sobie sprawy, że tak przygotowane pieczywo nazywane jest tostem francuskim. Kiedy się dowiedziałam bardzo mi się to spodobało, bo brzmi dość wykwintnie. Jestem pewna, że ani moja babcia, ani mama, szykując mi tę przekąskę nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo elegancka może być czerstwa kromka pieczywa maczana w jaju. Szkopuł tkwił w szczegółach, w dodaniu do jaja mleka, a do przygotowanego tosta podanie odpowiednich dodatków, np. konfitur.
Przepis ten sprawdza się do dziś. Powiedz mi, że nie ma nic do jedzenia, a uwierz mi, przekonam Cię, że jesteś w błędzie!
Marnotrawstwo jest zmorą naszych czasów, dlatego trendy takie jak "zero waste" przyjmuję z wielką ulgą i aprobatą. Choć tak naprawdę szacunek do jedzenia powinien być czymś naturalnym. Poza tym, dania wyczarowane z tzw. resztek mogą być po prostu pyszne!
Mam nadzieję, że się ze mną zgadzasz?
Komentarze
Prześlij komentarz