Seks na prowincji


Nie będę tu pisać o moim życiu erotycznym – bez obaw. Nie będę pisać o życiu seksualnym „dzikich”. Choć temat to dość kuszący, bo wybuchów miłości, skrytych namiętnych romansów, o których wszyscy wiedzą, też by się kilka znalazło. Historie o nieszczęśliwych związkach, ich owocach, o zazdrości, a nawet detektywistycznych wątkach muszą poczekać na lepszy moment.

Tym razem będzie ze smakiem, choć i trochę rubasznie.

Od kilku lat miasto, na terenie którego mieszkam, promuje się jako miasto zakochanych. Pretekstem mają być relikwie świętego, patrona epileptyków, szaleńców oraz zakochanych. 

źródło: chelmno.pl

Przy okazji działań promocyjnych organizowanych przez instytucje, z którymi jestem związana zawodowo, początkowo jako obserwator, potem uczestnik, a w końcu organizator rok w rok biorę udział w wydarzeniach promujących kuchnię miłosną. W tym roku odbędzie się trzeci turniej kulinarny o tematyce miłosnej. 

źródło: etnomuzeum.eu

By było mniej egzotycznie, a bardziej lokalnie, tradycyjnie i swojsko udaje mi się „przemycić” regionalne specyfiki, które jak najbardziej za afrodyzjaki mogą uchodzić.

Gotują uczniowie szkół gastronomicznych, młoda kuchenna krew, co nie oznacza, że mało kreatywna. Oj, mają oni wyobraźnię. Czarują na talerzach… W 2014 roku jednym z produktów, z którym się zmierzyli podczas walentynkowych zmagań był fjut, czyli cyrop z buraka cukrowego. Produkt jak najbardziej tradycyjny. Jedna z drużyn przygotowała – idąc po linii dziedzictwa kulinarnego: ruchanki.

Autorka najlepszego fjuta
 - Marzena Przytarska

Strzał w dziesiątkę: Ruchanki z fjutem. Jak się podoba?

Kilka miesięcy po tym wydarzeniu uczestniczyłam w spotkaniu wspaniałych kobiet z Koła Gospodyń Wiejskich w Jeżewie. Rozmawiałam z nimi o specjałach regionalnych, wkradła się anegdota o seksualnej treści kulinarnej… Okazało się, że moje ukochane dziś Babeczki znają fjuta, choć w innej postaci. Nie buraczanego, ale maślankowego. Wkradły się wspomnienia, wypłynęły na wierzch anegdoty, odkurzył się przepis na kociewskiego fjuta. 


Fjut z Jeżewa


Dziś nie ma jarmarku, festiwalu, pokazu, na którym Jeżewianki pojawiłyby się bez tego sprośnego duetu. Fjut z maślanki w towarzystwie ruchanek to pozycja obowiązkowa na ich stoiskach. A przy tym dużo śmiechu, żartów, dystansu do samych siebie. I miłości do tego co robią.


Sama radość!!!

Komentarze

Bądź na bieżąco

Popularne posty